Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W fotowoltaikę inwestujemy, bo prąd drożeje i „bo sąsiad już ma”. Ale mamy też obawy

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
W kwietniu 2021 r. padł rekord: niemal 15 proc. zapotrzebowania na prąd w Polsce pokrywały elektrownie słoneczne. Odpowiadały za to głównie domowe instalacje fotowoltaiczne.

Fotowoltaika stale zyskuje w Polsce na popularności – wynika z danych zebranych przez firmę N Energia. 62 proc. przedstawicieli handlowych z branży potwierdza, że w porównaniu z końcówką 2020 r. zainteresowanie klientów panelami słonecznymi zauważalnie wzrosło. To efekt m.in. ogłoszonej niedawno kolejnej edycji programu „Mój Prąd”. Niepewność związana z tym programem sprawia jednak, że wiele osób wciąż waha się, czy inwestować w fotowoltaikę.

Fotowoltaika w Polsce bije kolejne rekordy

Ubiegły rok dobitnie pokazał, jak szybko rośnie w Polsce sprzedaż paneli słonecznych. Jak podaje operator systemu przesyłowego PSE, w 2020 r. moc fotowoltaiczna w polskiej sieci wzrosła aż trzykrotnie. Według ekspertów firmy N Energia złożyło się na to kilka czynników:

  • wzrost cen prądu, skłaniający więcej osób do inwestycji w panele słoneczne,
  • większe zużycie energii elektrycznej w związku z nauką i pracą zdalną,
  • zachęta w postaci dotacji z programów „Mój Prąd” i „Czyste Powietrze”.

Początek 2021 r. przyniósł kolejny wzrost zainteresowania fotowoltaiką. Jednym z powodów była nadspodziewanie mroźna zima, po której nadeszła chłodna wiosna. Spowodowała ona wzrost rachunków za ogrzewanie, co sprawiło, że zaczęliśmy szukać pomysłów na oszczędności. W nasze portfele uderzyła też kolejna podwyżka cen prądu – według GUS energia elektryczna kosztowała w kwietniu 2021 r. aż o 9,5 proc. więcej niż rok wcześniej.

fotowoltaika
Wzrost zainteresowania fotowoltaiką w Polsce oczami przedstawicieli handlowych z branży. N Energia

– W całym kraju gospodarstwa domowe odnotowują wyższe rachunki za energię elektryczną. Zdalna praca i nauka oznaczają większą liczbę godzin spędzanych w domu, a to z kolei przekłada się na rosnące koszty korzystania z klimatyzacji, komputerów, oświetlenia oraz urządzeń kuchennych – komentuje Bartosz Bąbrych, prezes zarządu N Energia.

Nic dziwnego, że 28 kwietnia padł historyczny rekord: w godzinach południowych w całej Polsce niemal 15 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną pokrywały elektrownie słoneczne. Były to głównie mikroinstalacje fotowoltaiczne zamontowane na domach i blokach.

„Bo sąsiad już ma”, czyli efekt kuli śnieżnej

Przeciwnicy fotowoltaiki często przywołują argument, że wiele osób kupuje panele bez namysłu, kierując się modą. Ile jest w tym prawdy, trudno ocenić, jednak tzw. marketing szeptany zdecydowanie wpływa na popularność mikroinstalacji w Polsce. Coraz częściej zdarza się bowiem, że w fotowoltaikę inwestuje ktoś z naszego najbliższego otoczenia – rodzina, znajomi lub sąsiedzi. Gdy panele zachwala nam ktoś, komu ufamy, dużo łatwiej dajemy się przekonać do zakupu.

– Kiedy każdy potencjalny klient ma możliwość zapoznania się z opinia kogoś, kogo zna, i kto już odczuł korzyści z inwestycji we własną energię słoneczną, wtedy rozwój rynku nabiera efektu kuli śnieżnej – zauważa Bąbrych.

Jak zauważają eksperci, taka „presja otoczenia” na zakup fotowoltaiki to w naszym kraju zupełnie nowe zjawisko. Można zakładać, że będzie się ono nasilać – im więcej będzie w okolicy domów wyposażonych w panele, tym więcej osób dowie się o potencjalnych korzyściach i rozważy zakup.

„Mój Prąd” zachęca, ale i zniechęca

Do inwestycji w fotowoltaikę zachęcają też programy oferujące wsparcie finansowe. Zdaniem przedstawicieli handlowych z branży najsilniej oddziałuje program „Mój Prąd” – wskazało go 66 proc. ankietowanych. Trzecia edycja „Mojego Prądu” ma ruszyć 1 lipca 2021 r., jednak wciąż nie podano wielu kluczowych informacji.

– Ogłoszenie w połowie marca 2021 roku kontynuacji programu Mój Prąd pozytywnie wpłynęło na zainteresowanie potencjalnych prosumentów. Część z nich nawet przyspieszyła proces inwestycyjny, chcąc zdążyć ze złożeniem wniosku o dotację przed 1 lipca – zauważają eksperci N Energia. – Jednak druga część potencjalnych inwestorów, zdecydowanie większa, wstrzymała się na razie z ostateczną decyzją w sprawie instalacji fotowoltaicznej z uwagi na ciągłą niejasność co do konkretnych warunków Mojego Prądu, w tym kwot dofinansowania (…).

Nieufność budzą też pogłoski, jakoby wiele osób biorących udział w poprzednich edycjach programu wciąż nie otrzymało przyznanych pieniędzy. Ponieważ jednak są to informacje niepotwierdzone, warto podejść do nich z dystansem. Przypomnijmy, że program „Mój Prąd” umożliwiał dotąd uzyskanie do 5000 zł na zakup i montaż mikroinstalacji.

fotowoltaika
Wpływ programów wsparcia na rozwój rynku fotowoltaiki w Polsce oczami przedstawicieli handlowych z branży. N Energia

Mamy obawy, i to uzasadnione

Obaw związanych z rozwojem fotowoltaiki w Polsce jest zresztą więcej. Martwimy się przede wszystkim o przyszłość – panele słoneczne to inwestycja na dekady, a zarazem jedna decyzja polityków może sprawić, że korzystanie z mikroinstalacji nagle stanie się nieopłacalne. Brakuje m.in. gwarancji, że programy wsparcia zostaną utrzymane w kolejnych latach, a prawo ułatwiające zakup i montaż fotowoltaiki nie ulegnie zmianie.

– Każdy proces inwestycyjny, w tym dotyczący inwestycji w fotowoltaikę, opiera się na planowaniu i przewidywalności. (…) Przydałaby się ze strony rządu jasna i konkretna komunikacja planów na rozwój fotowoltaiki prosumenckiej na najbliższe lata – zauważa prezes zarządu N Energia.

Pojawiają się też uzasadnione obawy związane z brakiem przepisów regulujących, kto ma prawo instalować fotowoltaikę. Takie regulacje dopiero powstają, co sprawia, że część paneli w Polsce jest montowana przez osoby bez niezbędnej wiedzy i kwalifikacji. Skutki zaufania takim „fachowcom” bywają opłakane.

– Zgłaszają się do nas prosumenci, którzy zawarli umowy z niedoświadczonymi firmami, z prośbą o zweryfikowanie poprawności projektu, montażu i wydajności ich instalacji fotowoltaicznej. (...) W większości przypadków stwierdzamy rażącą niezgodność projektu i montażu instalacji ze sztuką budowlaną – podsumowuje dr inż. Michał Modzelewski z N Energii. – (…) W części przypadków stwierdzamy, że prace elektryczne i mechaniczne zostały wykonane w sposób uniemożliwiający naprawę ze względu na konieczność zupełnego demontażu instalacji.

[QUIZ] Czy dasz się oszukać ekipie budowlanej?

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W fotowoltaikę inwestujemy, bo prąd drożeje i „bo sąsiad już ma”. Ale mamy też obawy - Portal i.pl

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto